Papież Franciszek uderzył kobietę w dłoń. Reaguje ks. Lemański
31 grudnia w Watykanie doszło do nieprzyjemnego incydentu. Kobieta stojąca na placu św. Piotra złapała za rękę papieża idącego wzdłuż barierek. Ojciec święty uderzył dłonią w jej dłoń. Na twarzy papieża było widać grymas bólu.
Ks. Wojciech Lemański powiedział Wirtualnej Polsce, że była to "nadmierna chęć zatrzymania papieża dla siebie". Stwierdził, że to nie pierwszy raz, gdy papieżowi puściły nerwy. Przypomniał, jak przed laty ktoś pociągnął Franciszka do siebie tak, że ten wpadł na osobę niepełnosprawną.
Zdaniem ks. Lemańskiego część winy za sylwestrowy incydent ponosi papieska ochrona, która nie powinna dopuszczać do takich zachowań. Duchowny uważa, że "papież jest człowiekiem, który ma swoje słabości", ale jednocześnie potrafi się przyznać do błędu.
W Nowy Rok podczas modlitwy Anioł Pański Franciszek przeprosił za wydarzenia z poprzedniego dnia. Według ks. Lemańskiego świadczy to o klasie papieża.
– Przeprosił, że nie dał dobrego przykładu, ale dzień później pięknie pokazuje, jak wychodzić z takich trudnych sytuacji. To dobry przykład dla biskupów, księży i osób reprezentujących Kościół – przekonuje ks. Lemański.